|
|
|
|
|
|
|
|
11 listopada 2005 roku. Parada Święta Niepodległości |
11 listopada br. Szwadron Niepołomice w barwach 8 PU po raz kolejny manifestował swoje ogromne przywiązanie do kultywowania piękniej tradycji niepodległościowej naszego narodu z okresu międzywojennego – tradycji dnia, w którym tląca się od ponad 120 lat w narodzie iskierka nadziei o niepodległość Polski, rozgorzała wielkim ogniem wolności, przywracając na nowo byt naszego kraju i narodu.
Jak zwykle przed każdą paradą, między członkami Szwadronu trwała ożywiona wymiana poczty elektronicznej. Ustalono ustawienie szyku, przydział koni, a także kompletowano brakujący sprzęt i wyposażenie. W czwartek wieczorem do stajni „Pod Żubrem” zaczęły zjeżdżać pierwsze konie „zamiejscowe”. O godz. 7.00 zaczęto ładować konie i sprzęt. Nieco ponad godzinę później spod stajni wyruszyła kolumna samochodów z przyczepami, która po godzinie dotarła na bulwary wiślane pod Wawelem. Na miejscu była już sekcja 6 koni pod dowództwem rtm Mikołaja Reya z Bolęcina. Niedługo potem „rozpakowali się” członkowie Klubu Turystyki Konnej w barwach 21 PU oraz trójka proporcowa w barwach 5 PSK z Tarnowa.
Przed godziną 10.00 do katedry wawelskiej udał się poczet proporcowy w składzie Stanisław Misztal, Andrzej Żmudzki i…, niosąc proporzec Stowarzyszenia Koła 8 PU ks Józefa Poniatowskiego. Po komendzie „Na koń” wszyscy jezdni ustawili się w szeregu, po czym rtm M. Rey dokonał przeglądu mundurów i rzędów. Pogoda zrobiła się wymarzona. Po krótkim spacerze po bulwarach, kawalkada prawie 50 koni wraz z taczanką zaprzężoną w trzy piękne siwki udała się pod bramę wjazdową na Wawel, gdzie sformowano sprawnie kolumnę trójkową. Rozpoczęło się oczekiwanie na zakończenie uroczystej mszy św. i powrót proporca. I znów jak podczas wszystkich poprzednich imprez upragniona komenda – „Oddział stępem naprzód – marsz!” Ruszamy! Prowadzi rtm Jan Znamiec, za nim trójka proporcowa: uł. Jarosław Banasik, uł. Paweł Brosch, rtm Jan Słowik. Za nimi trójka proporcowi z Tarnowa w białych otokach i na białych śląskich ogierach z Kilkowej. Za nimi nasza trójka oficerska, potem ułani księcia Józia z Niepołomic, za nimi sekcja z Bolęcina (z jedną ułanką), później taczanka z kombatantami i oddział w turkusowych otokach z Andrychowa.
I znów jak na poprzednich paradach oklaski, okrzyki podziwu, strzelające aparaty fotograficzne. Znów łzy na twarzach starszych osób! Kiedy dochodzimy do Rynku, trębacz zaczyna grać hejnał. To wspaniały zbieg okoliczności! Prastary Królewski Kraków wita swoich ułanów swoim słynnych hejnałem. Przejeżdżamy pod Barbakanem. Skręt w prawo w Basztową i „Stawaj w lewo”. W długim szeregu oczekujemy na zakończenie uroczystości na Placu Matejki. Pogoda wspaniała, zaczęło przygrzewać. Dlatego pewnie ludzi jak nigdy dotąd. Początkowo nieśmiało zbliżają się do koni. A te stoją wszystkie potulne jak baranki. Powoli obywatele ośmielają się do naszych rumaków. Zaczynają się zdjęcia z ułanami w tle, później głaskanie koni, zdjęcia obok koni, a po jakimś czasie, co bardziej odważne pociechy brane są przez ułanów na siodła, ku wielkiej radości i dumie swoich rodziców. Szable i lance rwą oczy chłopców, ale jedna mała czarnulka zdecydowanie bardziej wolała brodę rtm Słowika.
Wreszcie rozlegają się dźwięki orkiestry. Grają „Warszawiankę”! Pododdziały piesze ruszają do defilady. Po chwili rtm Znamiec formuje kolumnę trójkową. Jeszcze kilka minut wyczekiwania i wreszcie ta najważniejsza komenda – „Oddział kłusem naprzód marsz!” Defilujemy przed trybuną honorową zebranym kłusem wśród głośnych oklasków. A potem już powrót ze śpiewem na bulwary. I jak zwykle wzajemne podziękowania za kolejną udaną paradę. W tym szczególnym dniu w obecności kolegów ze Szwadronu ułan Zdzisław Krzyżostaniak wręczył swojej żonie Jolancie złoty wisiorek w kształcie monogramu pułkowego. A więc ten przedwojenny zwyczaj na trwałe powrócił w szeregi „żółtych ułanów”.
Delegacja udaje się na spotkanie w Ratuszu. Reszta w drogę powrotną do Niepołomic. Wieczorem w Zajeździe Królewskim odbyła się uroczysta kolacja z udziałem prezesa Stowarzyszenia Kazimierza Tratkiewicza oraz kombatanta 14 PU Jazłowieckich, Władysława Wartonia. Przy wspaniałym jedzeniu wspólnie śpiewano i słuchano wspomnień Ułana Jazłowieckiego. Mjr Andrzej Kita i rtm Jan Znamiec podziękowali wszystkim zaangażowanym w listopadową paradę. I oby jak najwięcej takich! Ku chwale 8 Pułku!!!
Kolejna parada za nami. I znów można powiedzieć, że udana, może nawet bardziej od poprzednich, a może po prostu inna. Za każdym razem jest lepiej z organizacją i logistyką. Procentuje doświadczenie. Cieszy udział w paradzie nowych kandydatów na ułanów. Szkoda, że nie wszyscy chętni mogli brać w niej udział. Tym razem w niepołomickim szwadronie, zgodnie z podjętymi decyzjami, pojechali sami ułani, tak jak nakazuje tradycja i przedwojenne regulaminy kawalerii. Należy mieć nadzieję, że i inni uczestnicy przyszłych parad, deklarujący się jako kontynuatorzy tradycji przedwojennej kawalerii, mimo braków kadrowych będą wierni tym tradycjom i nie będą ubierać w mundury kawaleryjskie kobiet. Kobiet w przedwojennej służbie kawaleryjskiej nie było!!! Ale były one w sercach wszystkich kawalerzystów. I niech tak pozostanie, aby nie narażać się na niepotrzebne uszczypliwości i zadrażnienia. Każdy prawdziwy ułan kochał trzy „K”– konie, kobiety i koniak. Nie ma podobno nic piękniejszego niż koń w galopie i kobieta w tańcu.
A więc kawalerzyści IV RP!!! Niech nasze kobiety podziwiają nas galopujących na koniach, a my podziwiajmy je tańczące z nami na ułańskich biesiadach, racząc się nawzajem wspaniałym koniakiem lub ulubioną whisky Pana Majora Kity!!!
Kupą Mości Panowie!
ułan Jarosław Banasik |
[«] powrót |
[»] zobacz galerię zdjęć |
|
|
|
|
|
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
|