Już od trzech lat Szwadron Niepołomice w Barwach 8 Pułku Ułanów ks. Józefa Poniatowskiego jeździ konno na obchody Bitwy pod Komarowem, aby - w ten sposób - oddać hołd wszystkim tam poległym Kawalerzystom, a w szczególności tym z 8PU.
W tym roku zaplanowaliśmy tygodniowy rajd z Żabna koło Sandomierza do Krzywostoku pod Komarowem. Trasa - ponad 230 kilometrów. Zaprosiliśmy do wzięcia w tym przedsięwzięciu również kolegów z innych formacji kawaleryjskich. Oddział liczył ponad trzy sekcje z dowódcą, a oprócz ułanów w barwach "starego złota", reprezentowany był: 1PSzwol. 3PSzwol. 1PU, 3PU, 9PU i 15 PU. Podczas przemarszów przez Puszczę Sandomierską, Lasy Janowskie i Roztocze nie brakowało różnych niespodzianek. Już pierwszego dnia, gdy po 80 kilometrowym "spacerze" byliśmy już prawie u celu, w stajni w Janowie Lubelskim, podczas przeprowadzania koni przez drewniany mostek jeden z nich postanowił się "odświeżyć" i wskoczył dosłownie na "główkę" przez barierę do wody. Było trochę strachu, ale szybka interwencja i pomoc kolegów uratowały z opresji wystraszonego rumaka. W drugim dniu - dla odmiany - dla wszystkich uczestników rajdu "prysznic", czyli leje od rana, ale jak to się potocznie mówi: "wojna nie matka, trzeba przywyknąć", pada rozkaz: Na koń! I w drogę. W tym dniu przypadał najdłuższy do pokonania odcinek naszego rajdu, dlatego chcąc pokonać go w miarę szybko nie zabrakło galopu i znowu niespodzianka - koń naszego dowódcy podczas pokonywania jednej z kolejnych kałuż potknął się na tyle skutecznie, że obaj z jeźdźcem skorzystali z prawa grawitacji i znaleźli się na ziemi. W tym dniu czekała nas jeszcze jedna niespodzianka, planowany nocleg w Zwierzyńcu okazał się niemożliwy do zrealizowania i trzeba było szybko znaleźć nowe miejsce dla prawie 30 koni i ludzi, na szczęście w Biłgoraju była odpowiednia stadnina i udało się zażegnać ten istotny problem bytowania. Kolejny, trzeci dzień, miał być tym "luźniejszym", z trasą tylko 40 kilometrów, ale trzeba było jeszcze nadrobić z poprzedniego 20 kilometrów, aby dotrzeć planowo do Krasnobrodu na nocleg. Pocieszeniem dla wszystkich był fakt wysuszenia mundurów i pogoda bez deszczu, co było marzeniem każdego kawalerzysty.
Jednak najbardziej łaskawy okazał się ostatni dzień rajdu z Krasnobrodu pod Komarów. Pogoda piękna, słoneczna, lekki wiatr i tylko 30 kilometrów do pokonania dla naszych już mocno strudzonych rumaków i dla nas samych.
Jednak ten - ponad 200 kilometrowy - rajd nie był tylko samą przejażdżką. Podczas manewrowania takim oddziałem, była możliwość doskonalenia musztry konnej, dowodzenia na szczeblu plutonu i sekcji, a nade wszystko zgrania formacji w manewrowaniu, co - jak się później okazało - wszystkim wyszło na dobre.
A od piątku już manewry komarowskie. Rano zbiórka oddziałów, przegląd sekcji i wymarsz zgodnie z rozkazami na trasy. Po drodze wykonanie przydzielonych zadań w ramach próby terenowej, aby w końcu dotrzeć do miejsca koncentracji: wsi Siemierz. W drugim dniu manewrów sprawdzian z musztry sekcji, przejazd przez tor do władania białą bronią - w tym roku silnie rozbudowany i "uatrakcyjniony" wybuchami, palącymi przeszkodami i ostrzałem z karabinów maszynowych. Na szczęście wszyscy cało dotarli do obozowiska i po oporządzeniu koni, i przygotowaniu siebie udaliśmy się do Komarowa Osady, na cmentarz, na Apel Poległych, i do kościoła na Mszę św. w intencji poległych w bitwie z 1920 roku. Sobotni dzień zakończył się zabawą przy ognisku z okazji święta 9 PU. Natomiast w niedzielę przemarsz konno na pola Bitwy pod Komarowem, na wzgórze 255, pod kurhan/mogiłę, gdzie po uroczystej Mszy św. odbyła się zbiórka wszystkich uczestników biorących udział w tegorocznych manewrach. Na tę uroczystości przybył również Szwadron Kawalerii WP. Gościem honorowym był ppłk. Zbigniew MAKOWIECKI, który dokonał przeglądu pododdziałów i odebrał defiladę. Następnie ogłoszono wyniki rywalizacji. Zanim nastąpiło przegrupowanie oddziałów, można by powiedzieć, że spotkała nas "nagroda" za trudy i niedogodności podczas rajdu. Mieliśmy bowiem okazję pokazać Swoim kolegom kawalerzystom, a przede wszystkim licznie zgromadzonej widowni, musztrę plutonu kawalerii, co spotkało się z dużym uznaniem. Następnie przystąpiono do rekonstrukcji wydarzeń z przed 94 lat, a tegoroczna rekonstrukcja starała się oddać jak najwierniej przebieg zarówno dopołudniowej jak i popołudniowej bitwy z zachowaniem szczegółów.
Kiedy, po powrocie do obozowiska, przyszedł ten nieuchronny czas, gdy trzeba się spakować i rozjechać, podpytywałem uczestników naszego rajdu, czy za rok też ruszą konno do Komarowa - wszyscy byli zgodni, że tak. Tylko czy za rok Komarów będzie ten sam???
Opracował: por. kaw. och. Franciszek Paweł Żmudzki |