|
|
|
|
|
|
|
|
"Moja relacja z Dni Ułana w Poznaniu" |
Reprezentacja Szwadronu Niepołomice w składzie: Jan Znamiec, Paweł Żmudzki, Grzegorz Wojtaczka, Wacław Telega, Maciej Nowak, w towarzystwie Barbary Żmudzkiej, Marzeny Antończyk, Małgorzaty Rakowskiej i Alicji Kollar w dniach 16 - 20 kwietnia uczestniczyła w Dniach Ułana w Poznaniu oraz zawodach Militarii. O ile Grudziądz, Komarów, Kock pełnią rolę Mekki współczesnych kawalerzystów, do których to miejsc każdy przynajmniej raz w życiu powinien odbyć pielgrzymkę, to Poznań jest niewątpliwie stolicą współczesnej kawalerii budzącą podziw i szacunek rozmachem dokonań. W Poznaniu Dni Ułana urządzane są dłużej niż istniał 15 Pułk Ułanów, bo już po raz 24. Dni Ułana są świętem całego Miasta i uczestniczą w nim przedstawiciele najwyższych władz państwowych (Wojewoda wielkopolski) oraz samorządowych - Prezydent Miasta Poznania (będący historycznie szefem 15 Pułku Ułanów Poznańskich) oraz Marszałek Województwa, przedstawiciele władz wojskowych, kościelnych, kompania honorowa i orkiestra wojskowa. Takiej oprawy i rangi święta pułkowego nie ma chyba żadne inne środowisko kawaleryjskie w kraju. Nic tylko pozazdrościć, uczyć się i sięgać po dobre wzorce. W tej godnej oprawie przedstawiciele Szwadronu Niepołomice czuli się jak ryba w wodzie. Mamy już swoich przyjaciół, w towarzystwie których czujemy się dobrze w takich miejscach jak Grudziądz, Komarów, Stara Miłosna czy Poznań. Do ich grona należy przede wszystkim Pan Lesław Kukawski, pełniący funkcję sędziego głównego zawodów Militarii, gospodarze-organizatorzy na czele z Michałem Andrzejakiem, rodzina Walterów, nasi starzy znajomi w barwach 7 DAK na czele z Łukaszem Kaczorem, tegoroczny zwycięzca konkursu Militarii chorąży Szwadronu Reprezentacyjnego WP chor. Paweł Papis wraz z kolegami ze szwadronu - Marcinem Wojną (II miejsce w konkurskie militarii) i Pawłem Bąkiem - ulubieńcem naszych dziewcząt, koledzy szwoleżerowie w barwach 1 Szw. JP, bratni 3 Pułk Strzelców Konnych z Toporzyska na czele z Dariuszem Waligórskim i Pawłem Więsiem, starzy znajomi z 12 Pułku Ułanów Podolskich, znajomi z Grudziądza w barwach 7 PSK oraz kilku stałych bywalców naszego forum. Atmosfera niemal rodzinna. Oficjalne relacje i wyniki z Dni Ułana na pewno ukażą się na oficjalnych stronach internetowych dlatego ja pozwolę sobie podzielić się jedynie kilkoma refleksjami osobistymi.
Udział w dniach Ułana w Poznaniu połączony z akceptacją pozostałych uczestników to nobilitacja dla każdego współczesnego kawalerzysty. Nie muszę nikogo przekonywać o potrzebie takich imprez - bez nich nie istniałaby Kawaleria Ochotnicza, bo dla uczestnictwa w nich się szkolimy i doposażamy. To właśnie w takich miejscach jak Poznań, bardziej niż w mniej lub bardziej sformalizowanych organizacjach, klubach, federacjach czy stowarzyszeniach dochodzi to rzeczywistej integracji środowisk kawaleryjskich, pod dyskretnym i taktownym nadzorem takich autorytetów jak Pan Lesław Kukawski. Jestem przekonany o słuszności zasady doboru naturalnego, te środowiska, które będą chciały dążyć do osiągnięcia sprawdzonych wzorców (kawalerzysty II RP) zawsze będą trzymać się razem, te zaś, które mają własne wizje dotyczące kawalerii (np. ułana z warkoczykami, w rozchełstanym mundurze, z "browarem" w ręku i papierosaem w ustach na koniu) nie przetrwają próby czasu, a póki co muszą sobie znaleźć inne podwórka, na które zabiorą swoje zabawki - brudne buty, rozchełstane mundury, zbędne promile, łuki, dzidy, pióropusze i dziewuszki poprzebierane w ułańskie mundury.
Jak już powiedziałem nasi sympatycy nie muszą się wstydzić za reprezentacje Szwadronu Niepołomice występującą w Poznaniu. Grzegorz Wojtaczka zajął I miejsce w konkursie żołnierskim, a autor tej relacji startując poza konkursem był najlepszy w skokach. Wielką satysfakcję sprawiły mi słowa Pana Lesława Kukawskiego, który w czasie parady na ulicach Poznania kilkukrotnie wyrażał podziw dla naszych koni (tych samych, które Pan T. Lis jesienią w swym programie wysłał na rzeź, a teraz z wiosną wystarczyło je tylko odmrozić i znów kuszą oko, a nawet wygrywają zawody) oraz aplauz poznańskiej publiczności na widok dumnych ułanów Księcia Józefa w eleganckich barwach starego złota i ich żurawiejki -"Same c.k. grafy i barony ósmy zdobi nam salony".
Chciałem wyrazić słowa uznania naszemu koledze Grzesiowi Wojtaczce, który bezapelacyjnie wygrał w pięknym stylu konkurs żołnierski. Grzegorzowi słowa uznania należą się nie tylko za zwycięstwo, ale przede wszystkim za przygotowanie do tego konkursu, sportową mądrość i skromność. Grzegorz Wojtaczka mógł śmiało startować w konkursie oficerskim. W ujeżdżeniu, szabli, lancy, skokach mógłby śmiało skutecznie rywalizować ze zwycięzcami konkursu Militarii nawet ze Szwadronu Reprezentacyjnego WP. O tym, że nie wystartował w tym konkursie zadecydowało tylko dobro konia, aby nie narażać go dla własnych ambicji na trudy wymagającego crossu, do którego Zament nie jest jeszcze w pełni przygotowany wystartował jedynie w konkursie myśliwskim, który wygrał.
Droga do sukcesów sportowych jest tylko jedna - systematyczny trening. Zwycięstwa na zawodach są nagrodą za codzienną pracę. Nie da się wsiadać na konia raz na tydzień i wygrywać. Nie można być również "świątecznym kawalerzystą", który na konia siada tylko w okolicach 3 Maja i 11 Listopada, aby pokazać się na paradach. Kawalerzystą jest się na co dzień.
Panowie do pracy za rok znów się spotkamy w Poznaniu i oby ilość jeźdźców, którzy wyjadą do dekoracji w konkursie Militarii była co najmniej dwukrotnie wyższa, a wartość "starego złota" rosła jak w obecnych notowaniach giełdowych.
Jan Znamiec |
[«] powrót |
[»] zobacz galerię zdjęć |
|
|
|
|
|
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
|